Oybin- miejscowość i gmina uzdrowiskowa w Niemczech, w powiecie Gorlitz. Położona w Górach Łużyckich na styku trzech granic. Miejsce magiczne, z licznymi ścieżkami wśród lasów i skał. Skały też magiczne, wyłaniające się spośród drzew i krzewów, wszystkie wyglądają tak jakby stwórca je papierem ściernym wyszlifował, wygładził i oddał ludziom we władanie, aby mogli oko pocieszyć ich kształtem i przy wdrapywaniu krzywdy sobie nie zrobić.
Na tych zaokrąglonych skalnych uniesieniach znajdują się ruiny zamku na zboczu gór z piaskowca na skraju miasteczka Oybin. Czytając przygotowany także w języku polskim ( o dziwo ) przewodnik dowiadujemy się, iż są to ruiny klasztoru. Historia tego miejsca jest bardzo odległa, bo sięgająca XIII wieku, kiedy to zamek ten pełnił rolę strażnicy na szlaku handlowym łączącym Czechy i Łużyce.
W połowie XIV wieku czeski król Karol IV Luksemburski, założył w zamku klasztor celestynów. W roku 1577 zamek spłonął doszczętnie trafiony przez wędrujący po sklepieniach niebieskich piorun. Do odbudowy zamku nie doszło, dlatego dziś zwiedzać możemy jedynie ruiny, które pobudzają wyobraźnię, jako ciekawa atrakcja turystyczna.
Na wysokości mostu rycerskiego oczom naszym ukazują się już ruiny przepięknie otoczone zielenią drzew. Mijając drugą bramę zamkową, która w swej pierwotnej wersji z XIV wieku wyposażona była w most zwodzony wyczuwamy z wolna klimat romantycznego spotkania z gotykiem.
Siedząc w ruinach klasztornego kościoła, w pełni pozwoliłam sobie ponieść się własnej wyobraźni. Zobaczyłam mnichów, usłyszałam ich modlitewny śpiew, poczułam magie tego miejsca i magiczną energie wydobywającą się w tych zimnych kamiennych ruin. Bo któż ucieka do klasztoru? Człowiek nieszczęśliwy, niespełniony w miłości lub człowiek który w pełni chce oddać swą duszę i ciało Bogu pozostawiając za bramami klasztoru swych bliskich, swe życie i swoją rodzinę. Zawsze jest w tym element cierpienia lub poświęcenia czegoś lub kogoś. I taka własnie magiczną energię wyczułam w tym miejscu.
Bracia Świętego Ducha zerkają na nas w czasie zwiedzania ich domu.
Wędrując wyznaczonymi szlakami natrafiamy na maleńki i urokliwy cmentarz. W dalszym ciągu odbywają się tu ceremonie pochówku zmarłych. Ostatni pochówek dokonany w 2008 roku.
Dodatkową atrakcją zwłaszcza dla dzieci i miłośników kolei jest kolejka wąskotorowa, którą z Zittau do Oybin można dojechać. Szczegółowy rozkład znajdziecie tu; https://www.zittauer-schmalspurbahn.de/fahrplaene-tarife/hauptsaison/.
I przepiękna okolica z licznymi małymi hotelikami, restauracjami i kawiarenkami.
To tylko niewielki skrawek opisu tego magicznego miejsca, które na długo pozostaje w pamięci. Miejsca do którego chce się wrócić. Ciekawe czy kolejna wizyta pozostawi podobne odczucia. Może pozwoli dostrzec coś co przy pierwszym pobycie umknęło naszej uwadze. Zobaczymy.